07 grudnia 2011 r. - ¶roda wiêc kolejny dzieñ pracy i codziennych obowi±zków. W tym dniu byli¶my zaproszeni do domu Pañstwa Tomczyków na Mszê ¦wiêt±. Ewa i Czarek w³a¶nie w tym dniu mieli wa¿n± uroczysto¶æ, która zwi±zana by³a z po¶wiêceniem figurki Madonny w Skale. Przyjecha³a Ona do Ko³a a¿ z dalekich W³och. Figurka ta mia³a zostaæ na posesji Ewy i Czarka w nowo wybudowanej kapliczce. O godz. 18:00 rozpoczê³a siê Msza ¦wiêta, któr± odprawi³ przyjaciel rodziny, ksi±dz Krzysztof, który na co dzieñ pracuje we W³oszech. Nabo¿eñstwo w gronie najbli¿szej rodziny, przyjació³ i znajomych odby³o siê w ogrodzie i mia³o bardzo spokojny a zarazem podnios³y charakter. Dla nas samych by³o to nowe ale bardzi ciekawe prze¿ycie, pe³ne wzruszenia i zadumy. Po Mszy ¦wiêtej wrócili¶my do domu i nic nie wskazywa³o na to, ¿e co¶ z³ego mo¿e siê jeszcze w tym dniu wydarzyæ. Nastêpnego dnia rano obudzili¶my siê jak ka¿dego dnia. Darek wyjecha³ rano do Poznania sk±d mia³ lecieæ w sprawach s³u¿bowych do Arabii. Ja o godzinie 7:00 odebra³am telefon od naszej kochanej córki Moniki (nadmieniê, ¿e jest ona studentk± I-go roku). Powiedzia³a do mnie: "Mamo nie denerwuj siê, ale wczoraj wieczorem gdy wraca³am po zajêciach do domu, na przej¶ciu dla pieszych potr±ci³ mnie samochód". Monika zosta³a zabrana przez karetkê pogotowia, która akurat jecha³a do podobnego zdarzenia, które mia³o miejsce kilkana¶cie metrów dalej. Dziêki Bogu poza pot³uczeniami ramienia, kolana i g³owy nic siê Jej nie sta³o. Nie mia³a ¿adnych z³amañ ani innych ciê¿kich obra¿eñ. Jak siê pó¼niej okaza³o, by³o to w tym samym czasie, gdy My byli¶my na Mszy ¦wiêtej, w momencie Podniesienia. I có¿ mo¿na powiedzieæ? Czy nie by³ to cud? ¯e w³a¶nie w tym czasie Matka Boska mia³a w opiece nasze dziecko. By³o to dla nas ogromne prze¿ycie, ale wierzymy mocno, ¿e dziêki Opatrzno¶ci Bo¿ej w ca³ym tym zdarzeniu mieli¶my ogromne szczê¶cie. Bogu niech bêd± dziêki. Matko Naj¶wiêtsza, gor±co prosimy miej nas w Swojej opiece.
Niech bêdzie pochwalony Jezus Chrystus.
Mam na imiê Basia.
Pewnego dnia, kilkana¶cie lat temu, straci³am przytomno¶æ. Zawieziono mnie do szpitala – podejrzewano guza mózgu. Po badaniach okaza³o siê, ¿e guza nie ma, ale stwierdzono stwardnienie rozsiane.
Choroba, ta atakuje niespodziewanie. Sz³am ulic±, przewraca³am siê, widzia³am podwójnie, czasem w ogóle zanika³ obraz widzenia. Musia³am poznaæ tê chorobê, przyzwyczaja³am siê do niej, ale ona coraz bardziej wyniszcza³a moje cia³o, i ostatecznie doprowadzi³a do znacznego kalectwa.
Na pocz±tek kule, – które wypada³y z r±k, bo nie potrafi³am ich utrzymaæ, traci³am po prostu czucie. Rozpoczê³am ¿ycie na wózku inwalidzkim, ale by³am szczê¶liwa, bo mog³am pojechaæ do ko¶cio³a a o kulach nie by³am w stanie przej¶æ kilku metrów.
Z tego powodu coraz bardziej cierpia³am, ale wtedy nie tylko ja cierpia³am. Ze mn± cierpia³ mój syn i mój m±¿. W nocy le¿±c przymyka³am oczy, czyni³am znak krzy¿a i dziêkowa³am Bogu za to, ¿e jeszcze ¿yjê, dziêkowa³am za mojego syna, za mê¿a, za ludzi, których pozna³am w szpitalu.
Dziêkowa³am Panu Bogu za ka¿d± chwilê mojego ¿ycia, za ka¿dy kawa³ek chleba, bo czasem by³o i tak, ¿e trzeba by³o wybieraæ: leki (sterydy) czy jedzenie, bez leków mog³am siê obyæ, ale rodzina musia³a dostaæ te¿ je¶æ. Dosz³o te¿ do takiej sytuacji, kiedy mój syn (jeszcze wtedy ch³opiec - dzisiaj ju¿ doros³y mê¿czyzna) patrzy³ na mnie, u¶miecha³ siê, widzia³am w jego oczach ³zy, karmi³ mnie, podawa³ mi picie. Czasem to picie wyp³ywa³o z ust, bo nie mia³am czucia.
I tak przez kilka lat ….
Zaczê³am dostawaæ przykurczy, najpierw delikatne a z czasem mocniejsze i d³ugotrwa³e. Kiedy mia³am atak, nie mog³am oddychaæ, dosz³o do niedotlenienia mózgu. Pewnego dnia wezwano karetkê, przez godzinê lekarze próbowali mi pomóc ¿ebym mog³a z³apaæ oddech. Zbyt d³ugo nie oddycha³am i prawdopodobnie od tego nastêpowa³y ataki padaczki. Trafi³am na OIOM. Moje cia³o by³o ju¿ tak wyniszczone, ¿e lekarz poprosi³ mê¿a i powiedzia³ do niego:
- Proszê Pana, pañska ¿ona jest wprowadzona w stan ¶pi±czki farmakologicznej, ¿eby jej cia³o mog³o odpocz±æ – my¶lê, ¿e to jest koniec. A je¶li nawet jak siê wybudzi to i tak ju¿ bêdzie tylko ro¶link±.
Ale ja siê wybudzi³am – Pan Bóg chcia³ inaczej!
Wybudzi³am siê ze ¶pi±czki, podszed³ lekarz i zapyta³ mnie jak siê nazywam. By³ zdziwiony. Po kilku dniach wypisano mnie do domu na moje w³asne ¿±danie. By³ grudzieñ (17.XII.2005r.) i chcia³am w domu, z synem i mê¿em, spêdziæ Bo¿e Narodzenie.
Pomy¶la³am wtedy, je¶li tak ma byæ to trudno. Je¶li mam odej¶æ – odejdê przy nich.
Ale w trudnych chwilach, kiedy mnie co¶ bardzo bola³o, kiedy nie umia³am sobie tak po ludzku poradziæ, bra³am w rêkê ró¿aniec, przesuwa³am paciorki odmawiaj±c Koronkê do Bo¿ego Mi³osierdzia.
Nie narzeka³am. Nie pyta³am „dlaczego”? - odwrotnie, modli³am siê za innych bo tak± czu³am potrzebê.
Pewnego razu zaproszono mnie do Orioñskiej Grupy Osób Niepe³nosprawnych dzia³aj±cej przy ko¶ciele. Czu³am siê w tej grupie dobrze, mia³am opiekê kiedy m±¿ jecha³ do pracy.
Którego¶ dnia zosta³am zaproszona na ¶wiêcenia diakonatu dwóch kleryków z naszej parafii. Uroczysto¶æ mia³a siê odbyæ niedaleko Czêstochowy 16 maja 2006r.
- Basiu pojedziesz z nami?
- Tak, pewnie ¿e chcê jechaæ.
Ale mój m±¿ pyta – s³uchaj jak ty tam pojedziesz? A jak siê co¶ stanie po drodze?
Odpowiedzia³am, ¿e bardzo chcê jechaæ.
- Oni zabior± mnie do Czêstochowy, w drodze do domu. Wiedzieli, ¿e moim marzeniem i pragnieniem by³ pobyt na Jasnej Górze, byæ przed obliczem Matki Bo¿ej, popatrzeæ na Ni±, spojrzeæ w Jej oczy, przytulic siê do Niej.
Po uroczysto¶ci, po mszy ¶wiêtej, jedziemy z grup± z ko¶cio³a do Czêstochowy – przepiêkny dzieñ, ¶wieci s³oñce. W autokarze okazuje siê, ¿e spadam z siedzenia, dostajê ataku nie epilepsji ale przykurczu miê¶ni – wykrêca siê moje cia³o we wszystkie mo¿liwe strony. Pan kierowca musia³ zatrzymaæ autokar i trzech potê¿nych mê¿czyzn nie by³o w stanie mnie wyprostowaæ ( wa¿y³am wtedy 36 kg) tak silny by³ to atak. No i decyzja – jedziemy dalej na Jasn± Gór± czy zawozimy J± do szpitala?
Coraz trudniej by³o mi z³apaæ powietrze bo by³am przykurczona do przodu. Ale jeden z tych ¶wie¿o wy¶wiêconych diakonów powiedzia³:
– Nigdy nie by³a na Jasnej Górze, dlatego zawie¼my J± tam.
Przykurcze ust±pi³y i zawie¼li mnie na Jasn± Górê. Doje¿d¿amy na parking – ulewa, s³yszê komentarze w autobusie, ¿e nie wyjdziemy. Przecie¿ tak pada, ¿e wszyscy bêdziemy przemoczeni. Powiedzia³am:
- z cukru nie jeste¶my, wyjd¼my.
Z powodu ulewy, jak dotarli¶my przed obraz Matki Bo¿ej, byli¶my kompletnie przemoczeni. Ale jaka olbrzymia rado¶æ byæ u Matki, poczuæ Jej ciep³o.
Tam na Jasnej Górze - pó¼niej to dopiero skojarzy³am – siedz±c na wózku us³ysza³am wewnêtrzny g³os:
– przyklêknij.
Pomy¶la³am:
- Matko Bo¿a jak ja tu przyklêknê siedz±c na wózku? Polecê przecie¿ na twarz. Ale mimo tych obaw poprosi³am osoby stoj±ce za mn±, aby pomog³y mi przyklêkn±æ. I tak faktycznie siê sta³o. Klêcza³am przed Matk± Bo¿± nie wiem jak d³ugo. Klêcza³am - nie przewróci³am siê. Ogarnê³y mnie refleksje, prze¿ycia i rado¶ci.
Za kilka dni trzech diakonów z Parafii ¶w. Antoniego mia³o przyj±æ Sakrament Kap³añstwa. Nigdy nie bra³am udzia³u w takiej uroczysto¶ci, dlatego bardzo chcia³am w niej uczestniczyæ.
Po uroczysto¶ci, która odby³a siê w sobotê, 20 maja 2006r. i trwaj±cej ok.2 godz. wróci³am do domu bardzo zmêczona.
Poprosi³am mê¿a aby nazajutrz w niedzielê zawióz³ mnie do ko¶cio³a. Ale kiedy rano w niedzielê (21 maja 2006r.) otworzy³am oczy, wiedzia³am, ¿e nie bêdê w stanie nawet usi±¶æ. Nie mog³am siê nawet napiæ, bo nie mia³am si³ prze³kn±æ.
Jak ma³e dziecko tuli siê do matki, tak ja przytula³am ró¿aniec i krzy¿ do serca i prosi³am „Jezu tylko pomó¿ mi wytrzymaæ”. Min±³ dzieñ i przysz³a kolejna trudna noc (z 21 na 22 maja 2006r.). Zaczê³am odmawiaæ Koronkê do Bo¿ego Mi³osierdzia. Modli³am siê za chorych, g³odnych, cierpi±cych, odrzuconych, zapomnianych, o których ma³o kto pamiêta, za dzieci nienarodzone. Modli³am siê o beatyfikacjê Ojca ¦wiêtego Jana Paw³a II aby nast±pi³a jak najszybciej. Po Koronce mia³am przymkniête oczy i us³ysza³am:
- wstañ jeste¶ zdrowa.
My¶lê sobie:
- Panie Jezu przepraszam. Przed chwil± prosi³am za innych a teraz jakie¶ my¶li do g³owy mi przychodz± – Przepraszam Ciê Panie Jezu, ¿e tak my¶lê.
Ale dalej s³yszê g³os „jeste¶ zdrowa, podnie¶ rêce”.
W okno ¶wieci³a mi lampa uliczna. Le¿±c na ³ó¿ku powoli uchyli³am jedno oko a po chwili otworzy³am drugie ze zdumienia bo rzeczywi¶cie podnios³am obie rêce do góry.
I wtedy zaczê³am mówiæ:
- Panie Jezu podnios³am rêce.
- Wstañ jeste¶ zdrowa.
D³ugi czas to pewnie trwa³o. Dziêkowa³am i przeprasza³am Boga bo nie wiedzia³am co siê ze mn± dzieje. Wsta³am. Wsta³am o w³asnych si³ach. Nie przewróci³am siê. Podesz³am do pó³eczki. Siêgnê³am po krzy¿, przytuli³am mocno, podesz³am do okna, otworzy³am je i patrzy³am na niebo. Tej nocy by³o ono bardzo gwia¼dziste. I mówi³am:
- Panie Jezu ja naprawdê jestem zdrowa? Panie Jezu jak ja Ci dziêkujê. Panie Jezu to nie jest tak, ¿e Ty uzdrawia³e¶ tylko 2000 lat temu – Ty ca³y czas przy mnie by³e¶ i jeste¶. To siê mo¿e przytrafiæ ka¿demu z nas.
Rado¶æ by³a olbrzymia, tym bardziej, ¿e wcze¶niej w ³ódzkiej klinice u profesora, który zajmuje siê stwardnieniem rozsianym w Polsce stwierdzono, ¿e nie ma sensu podawaæ mi leków bo choroba jest tak zaawansowana, ¿e i tak ju¿ one nie pomog±. Jednak Jezus Chrystus najlepszy lekarz naszego cia³a i naszych dusz da³ mi drug± szansê. Wtedy zrozumia³am, moj± mi³o¶æ do ka¿dego cz³owieka: czy biedny czy bogaty, brudny czy czysty - ja go po prostu kocham. ¯adnego cz³owieka nie oceniam z wygl±du, nie oceniam co robi - oceniæ mogê tylko siebie. W ten sposób nauczy³am siê kochaæ ludzi i zdobywaæ szacunek.
Tej nocy nie obudzi³am mê¿a, bo musia³ rano jechaæ do pracy, nie obudzi³am syna, bo szed³ rano do szko³y. Po³o¿y³am siê i chyba zasnê³am, poniewa¿ rano gdy siê obudzi³am to „moich panów” nie by³o ju¿ w domu. Wsta³am, usiad³am na sofie ciesz±c siê tym, co siê sta³o. Wesz³a do pokoju te¶ciowa z gazet±. Pokazuj±c mi j± powiedzia³a:
- przeczytaj ten artyku³, zobacz jakie cuda dziej± siê na ¶wiecie za przyczyn± Jana Paw³a II.
Wtedy podnios³am siê z kanapy, stanê³am na w³asnych nogach i odezwa³am siê do niej:
- nie muszê czytaæ o cudownych uzdrowieniach innych ludzi, ja te¿ jestem zdrowa!
Obie siê pop³aka³y¶my.
Pó¼niej zabra³am siê za szykowanie obiadu dla mê¿a i syna. Kiedy wróci³ m±¿ z pracy patrzy³ na mnie, nic siê nie odzywa³. Zagada³am do niego:
- czy Ty widzisz, ¿e stojê na w³asnych nogach?
- widzê, ale nie rozumiem…
Rozp³aka³ siê, i doda³:
- Basiu, my wygrali¶my wiêcej ni¿ w totolotka…
Po obiedzie zadzwoni³am na oddzia³ neurologii do mojej Pani doktor i powiedzia³am, ¿e jestem zdrowa. W s³uchawce us³ysza³am taki ironiczny ¶miech:
– tak Basiu jeste¶ zdrowa, no popatrz dostaniemy jeszcze Nobla.
- Ale Pani doktor ja naprawdê jestem zdrowa, ja sama chodzê. Muszê siê z Pani± zobaczyæ. Umówi³y¶my siê na czwartek. Pojecha³am do niej. M±¿ jednak zapakowa³ do samochodu wózek. Powiedzia³:
- lepiej go we¼my.
Ja jeszcze wychudzona, bo mia³am przecie¿ zanik miê¶ni i wykrêcone nogi - za³o¿y³am szpileczki i jadê na oddzia³ do Pani ordynator. Wesz³am na oddzia³ (by³ tam d³ugi korytarz, a na koñcu jest pokój badañ). M±¿ poszed³ po Pani± doktor. Gdy wysz³a ze swojego pokoju i mnie zobaczy³a, g³o¶no krzyknê³a:
- Basia! Nie wierzê w to, co widzê!
(By³am jednym z ciê¿szych przypadków stwardnienia rozsianego. Choroba bardzo szybko postêpowa³a). Sz³am przodem a m±¿ z Pani± doktor z ty³u. Weszli¶my do gabinetu i zaczê³a mnie badaæ.
Mówiê:
- nic mnie nie boli, ja jestem zdrowa.
- Wiesz – powiedzia³a Pani doktor - przez 30 lat pracy w neurologii zetknê³am siê z ró¿nymi ciê¿kimi przypadkami - ale czego¶ takiego jeszcze nie widzia³am. To jest opatrzno¶æ Bo¿a. Wyja¶nienia tego siê nie znajdzie w ¿adnej encyklopedii medycznej. U¶miechniêta wróci³am do domu.
W Lipcu 2006 roku by³am ze swoj± grup± niepe³nosprawnych na pielgrzymce do grobu Jana Paw³a II. Zg³aszana by³am jako chora i siedz±ca na wózku, ale polecia³am ju¿ jako zdrowa, o w³asnych si³ach w roli wolontariusza. Chocia¿ odradzano mi ten wyjazd ze wzglêdów klimatycznych, ja wiedzia³am, ¿e bêdzie wszystko dobrze, bo musia³am odwiedziæ grób mojego ukochanego orêdownika Jana Paw³a. Mój organizm by³ bardzo wycieñczony dlatego w Italii kilka razy zemdla³am. Wtedy podawano mi glukozê i jako¶ stawa³am na nogi. W dzieñ powrotu do Polski, na lotnisku straci³am przytomno¶æ kolejny raz. Jeden z ksiê¿y opiekunów postanowi³, ¿e zostanê w szpitalu na badaniach a reszta grupy wróci do domu. Tak siê sta³o. Poddano mnie licznym badaniom, nawet mia³am zrobion± tomografiê i rezonans. W³oscy lekarze patrzyli raz na mnie i na moje wyniki, drugi raz na ksiêdza opiekuna i moj± historiê choroby z Polski. Patrzyli z niedowierzaniem, bo nie by³o ¶ladów SM na ich wynikach. Uwa¿ali, ¿e Polacy zrobili sobie jaki¶ ¿art. To do¶wiadczenie tylko upewni³o nas, ¿e nie jest to remisja choroby ale ca³kowite z niej uzdrowienie. Po powrocie do Polski jeszcze d³ugo dzwoni³y telefony z zapytaniem czy to prawda, ¿e jestem zdrowa. Ci, którzy mnie znali nie mogli uwierzyæ, ¿e ja chodzê i jestem zdrowa.
Dzisiaj je¿d¿ê po parafiach mówiê to ¶wiadectwo, aby ludzie otworzyli swoje serca na mi³o¶æ Boga. Mi³o¶æ Bo¿a, Mi³osierdzie Bo¿e jest tak ogromne… .
Jezus ka¿dego dnia jest przy nas.
Matka Bo¿a otula nas swoimi ramionami.
Kiedy jest Ci ciê¿ko, spróbuj – we¼ ró¿aniec w d³oñ, przyklêknij i zobaczysz, co wtedy poczujesz.
Chwa³a Panu.
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
.
.
¦wiadectwo Teresy
.
Kochana Matuchno!
Bardzo Ci dziêkujê ¿e mnie wys³ucha³a¶. Moja Kochana Osoba nie mia³a ¿adnych Sakramentów ¦wiêtych i tak Ciê prosi³am, prosi³am.... i w dniu kiedy Zmartwychwsta³ Twój Syn a Nasz Pan us³yszeli¶my wiadomo¶æ, ¿e moja Kochana Osoba mo¿e przyj±æ Sakramenty ¦wiête. Co Ci bêdê mówi³a, na pewno Widzia³a¶ Mateczko Nasz± rado¶æ, ale to nie koniec Moich pró¶b, mam ich sporo i wiem, ¿e Wiara czyni cuda i Ty w tym uczestniczysz, nie zostawiasz nikogo kto Ciê prosi.